Przejdź do głównej zawartości

Co Ty wiesz o Rosji?

Tym razem zacznę od cytatu:
„Naród rosyjski posiada silne poczucie patriotyzmu, które, odznaczając się intensywnością w natężeniu, uderza jednak swoim wąskim charakterem, zastosowanym całkowicie do budowy dzisiejszego państwa. Rosjanie akceptują zaborczą politykę rządu, przejmują się państwowym interesem, gotowi są ponosić ofiary, gdy rząd ich zażąda, ale sami niezdolni są do prowadzenia akcji, mającej cele narodowe na oku, inaczej, jak w sposób państwowy. O ile więc rząd, czy to w polityce zagranicznej, czy w wewnętrznej względem kresów spełnia należycie swe zadanie, wszelkie ruchy w rodzaju hakatyzmu byłyby zbyteczne, o ile zaś opinia znalazłaby działania rządu mało energicznymi, to usiłowałaby oddziałać na niego, ale i w tym razie nie zastępować jego akcji działalnością bezpośrednią społeczeństwa. Dlatego to tak często słyszeć można, że, w przeciwieństwie do Prusaków, Rosjanie nie popierają akcji antypolskiej swojego rządu. Rzeczywiście popierają i oni, lecz w sposób sobie właściwy, odpowiedni do państwa; na Litwie są oni zwolennikami najdalej idących zarządzeń dzisiejszych, lecz sami nie przyczyniają się czynnie do nadania krajowi charakteru rosyjskiego, bo do akcji i propagandy narodowej poza państwem, choćby z jego pomocą, stanowczo są nie zdolni. Nawet poczucie narodowe Rosjanina, tak żywe i silne, kiedy opiera się o pojęcie państwowe, staje się czymś nieokreślonym bez niego.”
Czy powyższa obserwacja jest prawidłowa? Nie ważę się odpowiedzieć na to pytanie, bo dysponuję zbyt małą wiedzą na ten temat. Znaleźlibyśmy w naszym kraju tych, którzy podpisaliby się pod nią obiema dłońmi, ale i takich twierdzących, że łeż to i potwarz. Jedno wszakże jest pewne. Od roku 1795 do 1918 większość terytorium Rzeczypospolitej znalazła się w granicach państwa rosyjskiego. Od 1945 do 1993 w granicach PRL i RP stacjonowały wojska sowieckie.
Gdy więc dodam, że powyższy cytat pochodzi z początku dwudziestego wieku, wielu zapewne się zdziwi. Tadeusz Grużewski był uważany w środowisku narodowym za wybitnego myśliciela. Sądzę, że słusznie. Jeśli zechcecie się o tym przekonać, zapraszam do lektury. Całość publikacji znajdziecie tutaj. Dodam, że tekst nie został uwspółcześniony (zasady pisowni zgodne z tamtym okresem).

Komentarze

Najpopularniejsze

Kwestia ukraińska

Stosunkowo niedawna premiera filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń” wywołała bardzo szeroki, i czego można się było spodziewać, różnorodny odzew. Część widzów, sądząc po komentarzach, sprawiała wrażenie, że nie miała pojęcia o ludobójstwie na Wołyniu i we wschodniej Małopolsce. Część była usatysfakcjonowana tym, że wreszcie ktoś odważył się nakręcić film, który pokazywałby choć część prawdy o tym, co spotkało kresowiaków pod koniec wojny. Znalazły się również grupy, które sprawiały wrażenie niespecjalnie zadowolonych wydarzeniami pokazanymi w ekranizacji Smarzowskiego. Pierwsza z tych grup żyje w przeświadczeniu, że największą tragedią jaka spotkała Polaków na wschodzie były egzekucje oficerów polskich w Katyniu, Ostaszkowie i Starobielsku, zaś druga... Jej należy poświęcić odrębny akapit. W lutym 2012 roku w Biesiadzie Teatralnej w Horyńcu-Zdroju wziął udział Teatr Nie Teraz Tomasza A. Żaka, wystawiając „Balladę o Wołyniu”. Spektakl autorstwa i w reżyserii Żaka został oparty na książ

Stanisław Głąbiński: Rządy sanacji w Polsce

Generał Zagórski i generał Rozwadowski to chyba najbardziej znane i zasłużone dla Polski osoby, których śmierć została spowodowana osobistą niechęcią marszałka Piłsudskiego. Do tego więzienie i szykany Wojciecha Korfantego i Wincentego Witosa, bez których przynajmniej kształt granic II RP mógłby być inny, a nawet Polska mogłaby stać się kolejna republiką Rad. Zdają sobie z tego sprawę wszyscy zainteresowani historią okresu międzywojennego, choć w umysłach znacznej części spośród nich prawda ukształtowała się zgoła inaczej. Mam przed sobą książkę, a właściwie broszurkę napisaną przez Stanisława Głąbińskiego, związanego z ruchem narodowym, zatytułowaną „Rządy Sanacji w Polsce (1926 – 1939). Krótka to lektura ale nad wyraz ciekawa. Wprawdzie wydawałoby się, że Sławomir Suchodolski nie wstrzymywał swego pióra pisząc w jaki sposób sanacja budowała w Polsce socjalizm, ale była to właściwie „bajka dla grzecznych dzieci”. Stanisław Głąbiński był z racji pełnionych funkcji, świadkiem poczynań

O fałszywej historii...

„Dziwna też to zaiste rzecz, jak nasi tak zwani gorący patrioci mało ufają narodowi swojemu, jak mało jego zasobom przeszłości, jego cywilizacyjnemu znaczeniu, jak ciągle wołają: Krzycz i demonstruj, żeś Polak, bo przestaniesz być Polakiem! Daremnie mieliśmy dla nich dziewięć wieków historii, daremnie posunęliśmy dla nich cywilizację europejską poza Dniepr i Dźwinę, daremnie zdobyliśmy się na poczesny jednak zastęp mężów stanu i wodzów, uczonych i poetów, daremno mieliśmy kilka kroci drukowanych książek i daremnie mamy między milionami ludności czysto polskiej, ów krociowy zastęp tych, którzy mniej lub więcej znając ją, przyznają się do tej przeszłości. Daremnie dla nich, z ludu emancypacją zastęp ten się powiększa. Oni nie przestają mówić o zgubie narodu, jeśli ten zastęp obejmując spuściznę przeszłości, myślałby i czuł odmiennie od przepisanej przez nich rutyny. Co do nas, nie podzielamy tych obaw, a chociaż położenie nasze cięższe niż kiedykolwiek, kiedy eksterminacja więcej niż kie

Pięknie i strasznie było drzewiej

To była chyba czwarta, albo piąta klasa podstawówki, gdy zacny Mikołaj przyniósł mi pod choinkę książkę Tytusa Karpowicza „Księga puszczy”. Nie wiedziałem co mnie czeka. W pierwszym momencie bardzo się ucieszyłem. Znowu poczytam o przygodach Mowgi'ego... Po chwili... Stop! Jakiś Karpowicz? Co to jest? Ani słowa o Riki, tiki, tawi? (dobrze pamiętam imię tego pogromcy węży?) Ale nie ma rady. Biblioteki w święta zamknięte! Po kilkunastu stronach musieli mi przypomnieć o tym, że trzeba czasem spać. Dziki, lisy i jelenie podbiły mnie całkowicie. Dopiero kilka lat później wpadły w moje ręce książki Curwooda i... znowu Karpowicz, i Fiedler... Do wczoraj sądziłem, że nic nie pobije tamtych opowieści. Tymczasem kaprysem losu przeczytałem wspominki lwowskiego wydawcy, który przypomniał atmosferę początku XX wieku panującą w tym staropolskim mieście. I ludzi, których miał przyjemność znać. Najznamienitszych literatów tamtego okresu... A najlepszym z nich miał być Władysław Orkan. Bijąc si

Jak to było z Litwakami?

Ciekawymi drogami nasz świat podąża. Taka na ten przykład Unia Europejska trąbi na cały głos o demokracji, prawach człowieka i obronie wolnego słowa. Gdy zaś przychodzi taki Korwin-Mikke i mówi, że badania statystyczne mówią, że kobiety są średnio słabsze fizycznie od mężczyzn, kobiety są średnio niższe od mężczyzn i kobiety są średnio mniej inteligentne od mężczyzn, to wtedy okazuje się, że te wszystkie szczytne hasła, są tyle warte, co papier na którym je zapisano. Żeby nie było niejasności. Gdybym postawił obok siebie taką mityczną średnią kobietę, okazałoby się, że jest ode mnie niższa (mam 193 cm), ładniejsza (sierść na pysku urody mi nie dodaje!), jest ode mnie słabsza fizycznie (nie tak dawno chodziłem ze stówką na barkach), lepiej gotuje (choć znam takie, których potraw więcej do otworu gębowego nie wetknę). Nie mam pojęcia co do inteligencji, ale to jest mało ważne... Nie mam wątpliwości co do pamięci. Mam gorszą! Wszystkie jednak badania statystyczne nie zdają się psu na bud